Na lokalnej epoznan taki oto znalazłam dzisiaj temat.
Dobrze, nie mam nic przeciwko karmiącym matkom, ba...sama jako niemowlę ssałam pierś mamusi, jak większość z nas. Tyle że, na boga, nie publicznie!
Przecież nie chodzi tutaj o dewotyczne "zgorszenie"...kto nie widział nigdy nagiej piersi? Natomiast to co usiłuje się udowodnić takimi akcjami (patrz: artykuł w linku poniżej) to popieprzone jest całkowicie. "Bez skrępowania karmić piersią gdzie tylko macie ochotę" - no nie! Idąc dalej takim tokiem rozumowania, dlaczego nie zaspokajać publicznie potrzeb fizjologicznych, jak akurat potrzeba nagła, a toalety nigdzie w pobliżu? Że jedzenie, czy tutaj akurat ssanie, jest bardziej estetyczne niż wydalanie? Pewnie tak, tylko po co karmić piersią dziecię w miejscach publicznych, akurat tam, skoro można w domu lub jeśli koniecznie poza nim, to zawsze można znaleźć jakieś dyskretne miejsce, są też takowe specjalnie do tego przeznaczone. Można wreszcie ściągnąć pokarm do butelki, i podać ją dziecku gdy jesteśmy poza domem.
Możliwości jest wiele. Natomiast wywalanie "cyców" jak to określili działacze ruchu na rzecz...itd. jest wstrętne, i tyle. Nie dość że najczęściej po prostu nieestetyczne, to jeszcze jawi się jako brak szacunku do odczuć innych. Ja na przykład czuję się nieswojo w takiej sytuacji, zmuszona niejako współuczestniczyć w tej bardzo intymnej czynności - jeśli mam pecha znaleźć się w sąsiedztwie takiej "wyzwolonej" mamuśki.
Bo przecież sam fakt karmienia swojego dziecka piersią nie jest niczym złym, wiadomo że buduje bliskość matki z dzieckiem, i kiedy ma to miejsce w intymnej relacji i intymnej sytuacji, jest czymś pięknym.
Natomiast takie głupie akcje, kompletnie nie przemyślane, jak zawsze robią o wiele więcej złego niż dobrego. Wystarczy poczytać komentarze pod artykułem. Zasadniczo słuszne, ale jest też w nich wiele sprzeciwu wyrażanego w napastliwej lub nienawistnej formie. I tak mieszają się pojęcia, a zamiast <nie> dla tego rodzaju publicznych ekscesów, niektórzy tępią karmienie piersią wogóle.
Zastanawia mnie, komu tak zależy żeby sobie "pooglądać"?